Suwaczek z babyboom.pl

środa, 25 czerwca 2014

Jak nie cmv to inna paskuda

To już 37tc, do końca zostało naprawdę niewiele czasu.
Dzisiejsza wizyta przyniosła dwie wiadomości, jak zwykle jedną dobrą a drugą złą.
Dobra jest taka, że z Małą wszystko w porządku. Wierci się dziś okrutnie, pomyślałam że pakuje zabawki ;) co pan doktor skwitował tekstem: "może i pakuje, ale drzwi jeszcze nie otwiera" :) i słusznie, bo do niedzieli wysiedzieć musi, żeby mama rok szkolny spokojnie skończyła. Panna waży 3,033kg :)
Druga wiadomość jest taka, że wymaz z 35tc wykazał obecność pojedynczych szczepów Streptococcus agalactiae (gr.B). Paciorkowiec dość powszechny, dla dziecka oczywiście niebezpieczny :( Dziś już wiem, że ja w okresie okołoporodowym dostanę antybiotyk,  córeczka prawdopodobnie też - zapobiegawczo. Z czym to się wiąże? A no z dłuższym pobytem w szpitalu. Jeśli dorzucić do tego upały które mają wrócić w lipcu i remont oddziału to aż chce mi się płakać. 2 tygodnie poza domem, bez moich chłopaków, bez męża który by pomógł, bo na opiekę szpitalną się nie oglądam.
Zastanawiam się, czy nie pójść do ordynatora oddziału noworodkowego po więcej informacji. Ginekolog ginekologiem, ale w końcu to neonatolog zajmuje się noworodkiem.
Poza tym pytań zrodziło mi się mnóstwo:
* co jeśli poród zacznie się odejściem wód, czy podawanie antybiotyku matce ma sens? (Syn już po 40 minutach był na świecie)
* Wiem, że dziecko jest względnie bezpieczne jeśli poród nastąpił do 6h po odejściu wód.  Oczekiwanie na wynik wymazu to 3 dni, czyli za dużo by zwlekać z podaniem antybiotyku. Podawać więc profilaktycznie? Co jeśli dziecko jest jednak zdrowe a matka nafaszerowana antybiotykiem karmi piersią? Czy nie podawać, martwić się i czekać na rozwój wydarzeń,  a co z sepsą która może być śmiertelna w skutkach?

Nie dana jest nam spokojna ciąża, oj nie...